PORA JUŻ NA NEO-KOŚCIÓŁ?

W kościołach wieje ciągle ten sam chłodny, smutny i nieco nieświeży wiatr.

Zapowiem, że będzie tu zdanie daleko przewrotne, mocno wulgaryzujące, ale mimo wszystko jednak chyba pasującego do zarówno dziejących się właśnie ciekawych czasów jak i obecnych w pop-żurnalizmie standardów lingwistycznych:

kd_ - 7
Fot. Kuba

Kościelny strach trzyma “za mordę” budzące się do wolnego życia piękne polskie społeczeństwo i tym samym prawdziwe i piękne tradycje chrześcijańskie.

Wystarczy retoryki wulgarnej, teraz troszkę delikatniej, kilka myśli około tematycznych, adekwatnych do dziejących się obecnie rozważań o na nowo raczkującej, polskiej tożsamości narodowej.

Niczym nowym jest hipoteza, że katolickie, raczej skostniałe tradycje doprowadzają nierzadko do umiarkowanie szczęśliwych historii na przeróżnych polach, czy to rodzinnych, przyjacielskich czy nawet jak się właśnie okazuje społeczno-narodowych. Kraj, który po 200 latach walk, dramatów, zniszczenia, niewoli …, przeżywa swoje najlepsze lata wolności i rosnącego dobrobytu, a jednocześnie staje się coraz bardziej wewnętrznie skłócony, zagubiony i sztucznie zaniepokojony wydaje się być tego dobrym przykładem. Na polu rodzinnym, mam osobiste doświadczenia z „kościelnymi dobrymi tradycjami”. Zajęło mi kilka dobrych lat przebywania w środowiskach innych religii, (za które uważam również katolicki kościół nie-polski) zanim zrozumiałem i zweryfikowałem pewne mechanizmy, które kościół polski przekazał mi prawdopodobnie w ramach swoich ambicji misyjnych.

Zrozumiałe jest, że po różnorakich perypetiach życiowych, w obliczu braku jakiejkolwiek innej referencji moralno-duchowej … nieuniknione jest zostanie „polsko-kościoło-bojnym”, co u większości manifestuje się ostatecznie poczuciem niechęci do kościoła, jednak z jedocześnie głębokim podświadomym zobowiązaniem wobec morałów polsko-kościelnych.  Tym groźniejszych, że nieuświadomionych. Wiele osób pod wpływem hipnotycznej atmosfery niepokoju popełnia wybory, które później kosztują ich przeżycie dobrego życia, w zamian za poczucie “czystości” wobec moralności według interpretacji nieomylnych hierarchów.

Kościół wydaje się być obecnie toczony sentymentem do ciepłych czasów komunizmu, kiedy nie trzeba było straszyć wiernych, bo już byli wystraszeni i strwożeni biegli po wytchnienie do świątyń. Teraz normalność i wytchnienie jest wszędzie, wszędzie jest ciepło i wszędzie kiełkuje boskość i miłość … tylko paradoksalnie nie w kościołach. Na mszach wieje tym samym zimnym strachem z czasów wiadomych, tylko, że już bardzo stęchłym.

Neo-kościół, nie oznacza, że będzie łatwo, wręcz przeciwnie. Miłość jest sztuką, która wymaga ciągłej pracy, a kościół jest jej menadżerem i potrzebuje ciągłego szkolenia i rozwoju żeby umożliwić Miłości jej zdrowy rozwój. To z kolei wymaga zmierzenia się z wewnętrznymi strachami przed utratą kontroli, wyrzeczeniami czy własnymi słabościami, a to z kolei wymaga przyznania się do tych słabości. Ale ogromnie warto. Przede wszystkim, dlatego, że Polski Kościół ma to ogromne szczęście, że ma bodajże najwspanialszych wiernych, którzy pozostają wierni kościołowi, pomimo że przez ostatnie ćwierćwiecze zostali osieroceni, bo Kościół zajął się sobą. Co się w efekcie również przyczyniło do ogólnokrajowego kryzysu społecznego opisanego we wpisie o psychologu ufoludku A co zobaczy Psycholog Ufoludek?

Już pora. Wierni zasługują na odrobinę uwagi kościoła, na to żeby kościół wymiótł swoje stęchłe strachy i wpuścił wszystkich strwożonych i niestrwożonych. Nie wszyscy mamy możliwość jeżdżenia po świecie i poszukiwania i konfrontowania odziedziczonych irracjonalizmów z innymi, zdrowszymi religijnie kulturami. Kościół polski ugotował ogromny strach w wielu ludziach i tylko on może go przegonić. Mając obecnie genialnego mentora Papieża Franciszka, Kościół stoi przed ogromną szansą rozpoczęcia budowli nowego polskiego duchowego domu.

Milutko będzie nam wszystkim jak poczujemy, że w Kościele znowu jest ciepło dla każdego, że ktoś znowu stoi na straży dobrej moralności i dobrego i zdrowego rozsądku, że wszyscy chcą a nie muszą i że znowu … Polska ma Kościół a Polacy mają znowu swój duchowy dom.

Jedna uwaga do wpisu “PORA JUŻ NA NEO-KOŚCIÓŁ?

Leave a Reply